Iwona Gleisner
Na tropach polskiej literatury
Ryszard Nycz, Literatura jako trop rzeczywistości: poetyka epifanii w nowoczesnej literaturze polskiej. Wyd. 2. Kraków : Towarzystwo Autorów i Wydawnictw Prac Naukowych Universitas, cop. 2012. 273 s. ISBN 9788324217410
Książka Ryszarda Nycza Literatura jako trop rzeczywistości, wydana w 2012 roku jako 21. tom serii Horyzonty Nowoczesności, jest publikacją nietypową przynajmniej z dwóch powodów. Po pierwsze, choć jest zbiorem tekstów wcześniej drukowanych w czasopismach lub pracach zbiorowych, nie stanowi bynajmniej antologii prac autora, lecz jawi się czytelnikowi jako spójna całość, ukazująca ewolucję współczesnej polskiej literatury w jej relacji do rzeczywistości. Po wtóre, łączy w sobie, w przemyślanych proporcjach, zagadnienia teoretycznoliterackie z przedstawieniem najistotniejszych zjawisk w polskiej literaturze modernistycznej przez pryzmat twórczości wybranych autorów, egzemplifikowaną oryginalnymi interpretacjami konkretnych ich utworów. Spoiwem tej mozaiki wątków jest zagadnienie relacji dzieła literackiego do rzeczywistości pozaliterackiej. Dlatego też przedmiotem refleksji czyni autor ten nurt literatury, który wkracza w obszar zagadnień fundamentalnych, bliskich filozoficznym rozważaniom natury epistemologicznej i ontologicznej.
Kluczowym pojęciem, wokół którego budowany jest obraz głównego nurtu polskiej literatury nowoczesnej, ze szczególnym naciskiem na poezję, jest epifania, rozumiana jako szczególny stan twórcy, pozwalający na wgląd w rzeczywistość i zaświadczenie o niej poprzez dzieło. Autor szkicuje obraz przemian, jakim ulegało pojmowanie epifanii w literaturze w zależności od fundamentalnych założeń dotyczących istoty rzeczywistości: od romantycznego przenikania za pomocą słowa poetyckiego w sferę rzeczywistości transcendentnej, poprzez modernistyczne świadectwo istnienia ukrytego porządku rzeczy, po postmodernistyczne przekonanie o istnieniu jedynie chaotycznej, stale zmiennej, pozbawionej esencji materii. W każdym z tych okresów jednak istota literackiej epifanii pozostaje ta sama, zawsze chodzi bowiem o chwile „olśnień”, w których twórca przenika powłokę powszedniej rzeczywistości, by podejmować próby „nazwania nienazwanego”.
Interesujące są rozważania autora na temat tego, jakie konsekwencje dla literatury (poezji) miały wspomniane wyżej przemiany światopoglądowe. Nycz obrazuje je przynajmniej na dwóch płaszczyznach: ewolucji tożsamości osoby autora oraz przemian w rozumieniu sensu dzieła literackiego. W przypadku autora, jedną z fundamentalnych cech literatury modernistycznej jest „ucieczka od osobowości”. Pojęcie to, spopularyzowane przez T. S. Eliota, wskazuje na tendencję oddzielania się lirycznej wypowiedzi od osoby, która ją tworzy. Poezja istnieje poza empiryczną osobowością poety. Ogólnie rzecz biorąc, następuje proces oddzielania się dzieła od osoby autora. W tej perspektywie „epifaniczne” postrzeganie rzeczywistości przez twórcę, niezależnie od przyjętej strategii, jest zawsze próbą uchwycenia czegoś, co ze swej istoty jest obce. Modernistyczny poeta w początkach XX wieku czuł się bytem osobnym, oddzielonym od powszedniego życia. Starał się przeniknąć do przeczuwanego, ale zupełnie niepojętego świata obcej mu rzeczywistości, sam dla siebie pozostając bytem niepojętym. W takim stanie dzieło literackie mogło co najwyżej stawiać pytania, a twórca – według Stanisława Brzozowskiego – był „mrokiem pytającym”. Jego próby przenikania rzeczywistości były drogą poszukiwania odpowiedzi na pytanie: kim jestem? Ewolucja modernistycznej postawy twórcy jako „przybysza z otchłani”, próbującego w tejże otchłani znaleźć i rozpoznać siebie – egzemplifikowana przykładami zaczerpniętymi z twórczości najwybitniejszych polskich poetów i pisarzy XX wieku – prowadzi do postmodernistycznego poczucia obcości w najbliższym, znanym sobie otoczeniu. Innymi słowy, istotny nurt przemiany tożsamości twórcy przebiega od „pisania sobą” do „pisania siebie”, a wyobcowanie jest tej tożsamości cechą immanentną.
W rozdziale Osoba w nowoczesnej literaturze: ślady obecności Nycz prezentuje dwa swoiście przeciwstawne wzory tożsamości autora (podmiotu literackiego) w polskiej literaturze XX wieku, których najbardziej reprezentatywnymi przedstawicielami czy wręcz twórcami są Czesław Miłosz i Witold Gombrowicz. Postawa twórcza autora Ziemi Urlo określona została mianem „strategii zadomowienia”, podczas gdy pisarstwu autora Ferdydurke towarzyszy „strategia obcości”. „Zadomowienie” rozumiane jest tu jako zespół cech, przekonań, wartości, które jednostka czerpie z miejsca, w którym rozpoczęła swą wędrówkę przez życie, z tej „małej ojczyzny”, którą niesie w sobie niezależnie od tego, dokąd rzuci ją los. Ten osobisty krajobraz i świat wartości określa odporną na zmiany istotną tożsamość. W efekcie taka jednostka wszędzie jest „u siebie” i zarazem wszędzie jest obca, bo to, co na zewnątrz nie przenika w głąb i nie narusza rdzenia tożsamości. Konsekwencją takiej postawy Miłosza jest konkluzja zawartej w poemacie Po ziemi naszej: „gdziekolwiek jesteś nie zdołasz być obcy”. Odmienny, choć nie sprzeczny z Miłoszowym, punkt widzenia reprezentuje Gombrowicz, który każe jednostce dostrzegać obcość w samej sobie, a imperatyw walki o tożsamość implikuje konieczność niezgody na uleganie wpływom innych. Stąd tę strategię streszcza nakaz: „Bądź zawsze obcy!”. W orbicie wpływu koncepcji Miłosza Nycz sytuuje takich pisarzy jak Konwicki, Kuśniewicz, Odojewski, Stryjkowski, a z młodszej generacji: Chwin, Huelle, Pilch, Stasiuk, Tokarczuk. „Filozofia” Gombrowicza z kolei bliższa jest Bobkowskiemu, Różewiczowi czy Zagajewskiemu.
Rozważań o polskiej literaturze modernistycznej autor nie ogranicza do wieku XX. Jakkolwiek za jedno z fundamentalnych dzieł inaugurujących nowoczesne myślenie o funkcji literatury, także w Polsce, uznaje – wydany w 1902 roku – tekst Hugona von Hofmannsthala List Lorda Chandosa, początków modernistycznego spojrzenia na pisarstwo, zwłaszcza w perspektywie epifanicznej, dopatruje się u Cypriana Kamila Norwida, jako autora dwóch specyficznych i nie mających ówcześnie analogii utworów: Białe kwiaty i Czarne kwiaty. Założeniem tych tekstów – zwłaszcza Czarnych kwiatów – jest przekonanie, że w przypadkowych sytuacjach, strzępach zdań, zwykłych zdarzeniach, gdy je wiernie zapisze ich uczestnik i świadek, objawia się niespodziewanie głębsze znaczenia i jakaś inna, metafizyczna przestrzeń, która „prozaiczny” zapis podnosi do rangi działa sztuki. Dzieła, które – jak to chcieli widzieć późniejsi od Norwida moderniści – staje się epifanicznym przebłyskiem innej rzeczywistości.
W drugiej części omawianej publikacji Ryszard Nycz na modernistycznym tle prezentuje kilku wybitnych twórców, którym poświęca osobne rozdziały, wskazując na specyfikę ich miejsca we współczesnej literaturze polskiej. Koncentruje się przy tym przede wszystkim na poetach. Oprócz wspomnianego już Czesława Miłosza, analizie podaje twórczość Bolesława Leśmiana, Juliana Przybosia, Tadeusza Różewicza, Zbigniewa Herberta, a także poetycki dorobek Mirona Białoszewskiego. Listę tę uzupełnia prozaik Gustaw Herling-Grudziński. Spojrzenie na literacki dorobek tych gigantów pióra przez pryzmat modernistycznych założeń prowadzi do niezwykle interesujących refleksji, które wzbogacają i poszerzają płaszczyznę interpretacji ich dzieł. Najlepiej o tym świadczą pomieszczone w książce analizy wybranych wierszy. Czytelnik ma tu możliwość prześledzenia poetyckich wizji zawartych m.in. w wierszach Zwiewność Leśmiana, Imię czyli odpowiednie rzeczy słowo Przybosia czy Pan Cogito opowiada o kuszeniu Spinozy Herberta. Pomimo całej różnorodności poetyk i form narracji wspólną cechą omawianej twórczości jest podejmowany w niej wysiłek odkrywania, w twórczym akcie, istoty rzeczywistości. Twórca nieustannie dąży do tego, by – jak Herbertowy Spinoza – „przebił nagle zasłonę / i stanął twarzą w twarz”. Poeta współczesny – choć pozbawiony metafizycznego fundamentu, na którym budowali swoje wizje świata twórcy wcześniejsi – nie porzuca imperatywu odkrywania istoty rzeczy, nawet jeśli jego „epifanie” są zaledwie chwytanymi w sieć poetyckich słów niepewnymi przebłyskami. Przeświadczenie o istnieniu ukrytego porządku świata łatwo dostrzec w utworach Miłosza. Towarzyszy ono jednak nawet tak, zdawałoby się, dalekiemu od metafizycznej perspektywy autorowi, jak Tadeusz Różewicz:
„to przeze mnie
jak przez dziurę
w rzeczywistości
przeciska się ten świat
na tamten świat”
(Przesypywanie)
Książka Ryszarda Nycza, choć jest dziełem literaturoznawcy skierowanym przede wszystkim do czytelnika dysponującego odpowiednim przygotowaniem, może być również interesująca dla nieprofesjonalnego odbiorcy literatury, w szczególności poezji.